Geniusz srebrnego ekranu
Eugeniusz Bodo
Wielka gwiazda przedwojennego polskiego kina, filmowy dandys z niepowtarzalnym scenicznym drygiem, którego życie nie schodziło z pierwszych stron gazet. Biografię i karierę Eugeniusza Bodo zdefiniował tyleż sukces i błysk fleszy, co tragiczny koniec, odbiegający tak bardzo od schematu hollywoodzkich happy endów. W historii Krynicy zapisał się jako dziedzic Rolski w głośnym filmie Książątko (1937), kręconym w przestrzeniach hotelu Patria.
Urodzony w Genewie (lub jak podają inne źródła, Łodzi) ze związku francuskiego arystokraty Theodora Junod i polskiej szlachcianki Jadwigi Anny Doroty Dylewskiej, dorastał pod silnym wpływem ojca – pasjonata wczesnego kina niemego, który swego czasu krążył po peryferyjnych regionach Azji Środkowej z obwoźnym kinem. Pierwszą rolę zagrał łódzkim teatrze ojca w wieku 10 lat, wcielając się w rolę kowboja.
Mając 18 lat uciekł z domu, grając najpierw w podrzędnych poznańskich teatrach, a później w warszawskim Sfinksie. Wtedy też stworzył z pierwszych sylab swojego (Bohdan) i matki (Dorota) imienia pseudonim Bodo. Karierę na srebrnym ekranie zaczął rolą w filmie Rywale z 1925 roku.
Brak mocnego i rozpoznawalnego głosu nadrabiał ogromnym talentem tanecznym i scenicznym. Łącznie zagrał w ponad 30 filmach, w tym w Książątku (1937), kręconym w murach nowo oddanej do użytku Patrii – prywatnego, ultranowoczesnego hotelu, który ściągnął do Krynicy towarzyską elitę ówczesnej Polski. Piosenki śpiewane przez Bodo w jego kultowych kreacjach, takie jak kołysanka Ach, śpij, kochanie z Pawła i Gawła czy Sex appeal z Piętro wyżej weszły do kanonu polskiej popkultury tamtych lat.
Bodo przecierał szlaki pod modowe trendy. Reklamował krawaty i kapelusze, rozsławił nad Wisłą tweedowe marynarki „Old England”. Gazety uwielbiały jego zdjęcia z dogiem niemieckim Sambo (zabitym później przypadkowo podczas Powstania Warszawskiego) i obyczajowe skandale, którymi karmił publiczność. Interesował się też filatelistyką, gromadząc pokaźną kolekcję znaczków. W Warszawie przy ul. Foksal 17 założył znacznym wysiłkiem finansowym luksusową Café-Bodo.
Po wybuchu wojny przedostał się do okupowanego przez ZSRR Lwowa, gdzie próbował sił w pojedynczych, działających jeszcze legalnie polskich teatrach. Wyrok na siebie wydał nieumyślnie, ujawniając szwajcarskie obywatelstwo przy składaniu dokumentów do wizy wyjazdowej do USA. Ogarnięte systemową paranoją sowieckie władze zobaczyły w nim szpiega, zsyłając na ciężką katorgę w łagrach.
Zmarł w 1943 roku podczas transportu do jednego z obozów. Przez lata okoliczności jego śmierci były zacierane przez komunistyczne władze, a wina – przerzucana na hitlerowców. W panoramie kultury filmowej przedwojennej Polski pozostał – razem z m.in. Adamem Brodziszem czy Michałem Waszyńskim, z którymi współtworzył wytwórnię B.W.B. – jedną z ponadczasowych i najbardziej rozpoznawalnych postaci.